Moja opinia jest taka, że następują w Europie trwałe zmiany polityczne. Powstają nowe alianse, dziś jeszcze niewyraźne. Kogo moje informacje nie interesują, może nie czytać.

Były doradca Zełenskiego twierdzi, że Polska jest gotowa zapomnieć o Wołyniu. 
Ołeksij Arestowycz twierdzi, że polscy urzędnicy mówią, że są gotowi zapomnieć lub przynajmniej złagodzić przypominanie o masakrze na Wołyniu na Ukrainie.

Jeszcze w listopadzie Ołeksij Arestowycz, ówczesny bliski doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, powiedział, że polskie władze są gotowe uznać rzeź wołyńską za zamknięty rozdział historii ze względu na dobre stosunki między Polską a Ukrainą. Twierdził, że takich zapewnień udzielali prywatnie polscy politycy.

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie  „Do Rzeczy” ponownie zapytano  go o te uwagi, a on powtórzył swoje rewelacje. Powiedział, że urzędnicy uznali, że obecna wojna jest idealną okazją, aby przestać przeżywać przeszłość i skoncentrować się na przyszłości, ponieważ potencjalne korzyści z obecnego sojuszu są ważniejsze niż dawne krzywdy.

Arestowycz powiedział również, że Polska ma „obowiązek” wspierać Ukrainę, ponieważ w przypadku pokonania Ukrainy Rosja zaatakuje Polskę. Przekonuje, że gdyby Rosja przejęła Ukrainę w ciągu pięciu lat, stałaby się znacznie silniejsza niż obecnie. Oznaczałoby to, że Polska musiałaby wydawać jeszcze więcej na obronę i stać się społeczeństwem zmilitaryzowanym.

Były doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego powiedział też „Do Rzeczy”, że polski biznes jest dobrze przygotowany do skorzystania z lukratywnych kontraktów na odbudowę Ukrainy, a Polacy będą traktowani preferencyjnie przy inwestowaniu w kraju. Dodał, że nie widzi innej drogi odbudowy ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego niż współpraca z Polską.

Arestowycz uważa, że ​​sojusz między Polską a Ukrainą może „zmonopolizować tranzyt między Azją a Europą, a także między Morzem Czarnym a Bałtykiem”. Potwierdził, że na Ukrainie panuje pełna zgoda co do odmowy jakichkolwiek ustępstw terytorialnych wobec Rosji i że nawet rosyjski atak nuklearny nie złamie determinacji narodu ukraińskiego.

Premier Mateusz Morawiecki, który przebywał w zeszłym tygodniu w Kijowie, poruszył sprawę ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej i pojawiły się doniesienia, że ​​Ukraina jest gotowa do zniesienia zakazu wstrzymania prac wykopaliskowych w tej sprawie. Ukraińcy twierdzą jednak, że w prace wykopaliskowe powinni zaangażować swoich specjalistów, a obecnie nie jest to możliwe, ponieważ są oni zajęci innymi obowiązkami związanymi z obecną wojną toczącą się na Ukrainie. Morawiecki zapewnił, że Polska nie zostawi sprawy w spokoju i że prawda o rzezi wołyńskiej musi zostać ujawniona w całości.

W czerwcu ubiegłego roku w niektórych polskich mediach pojawiły się doniesienia, że ​​polskie władze są gotowe złagodzić spór o sposób gloryfikacji nacjonalistycznego przywódcy UPA Stepana Bandery na Ukrainie i zamiast tego skoncentrują się na dowódcach UPA bezpośrednio zaangażowany w Rzeź Wołyńską.



Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk zasłynął z ostrej krytyki niechęci Niemiec do wspierania Ukrainy. Był częstym gościem w niemieckich stacjach telewizyjnych i radiowych, a teraz w jednym z wywiadów radiowych stanął w obronie osławionego ukraińskiego przywódcy II wojny światowej, Stepana Bandery, argumentując, że ludobójstwo dokonane na Wołyniu w czasie II wojny światowej przez ukraińskich nacjonalistów było po prostu zemsta za prześladowania i mordowanie przez Polaków Ukraińców.

Oskarżył też Moskwę o budowanie fałszywej narracji o wymordowaniu tysięcy Żydów przez siły Bandery.

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę trudne kwestie historyczne zostały zamrożone, aby nie psuć stosunków między Polską a Ukrainą. Dlatego te wypowiedzi doświadczonego i znanego dyplomaty wywołały w Polsce taki szok i oburzenie. Dyplomaci w obu krajach próbowali uspokoić sytuację, a MSZ Ukrainy dystansuje się od wypowiedzi Melnyka, twierdząc, że są to jego prywatne poglądy, a nie ukraińskie władze.

To dość dziwne, że ambasador Ukrainy ma takie poglądy. Są to opinie nacjonalistycznego działacza lub komentatora, a nie dyplomaty. Były zbyt publiczne, by nie budzić niepokoju w Polsce i zaszkodziły Ukrainie właśnie wtedy, gdy zaczyna ona ponosić straty na froncie militarnym, a Zachód jest coraz bardziej zmęczony wojną i zaczyna wywierać presję na Ukrainę, by ją zakończyła.

Pięć miesięcy temu oburzenie wywołały wypowiedzi szefa niemieckiej marynarki wojennej Kay-Achima Schönbacha o konieczności uszanowania Putina i uznania Krymu, który  może nie  wrócić do Ukrainy. Szybko okazało się, że były to prywatne poglądy admirała i wkrótce  z  nich  zrezygnował.

Szefa marynarki ostro skrytykował ambasador Melnyk, który mówił o niemieckiej arogancji i megalomanii.
Melnyk z zadowoleniem przyjął rezygnację admirała, ale uważał, że to nie wystarczy, by odbudować zaufanie.



https://rmx.news/article/former-advisor-to-zelensky-claims-poland-is-ready-to-forget-volhynia/
https://rmx.news/poland/polish-officials-slam-ukraines-choice-of-deputy-foreign-minister/
https://rmx.news/poland/storm-over-ukraine-ambassador-to-germanys-comments-on-poland-wont-be-forgotten/