Dyskusja o przyszłości Europy, Międzymorze, powinna uwzględniać globalizm w postaci interesów Azji. Europa niepokoi się, że Chiny są właścicielami kluczowej unijnej infrastruktury.

Wojna na Ukrainie i podejrzenie aktów sabotażu na kluczowej infrastrukturze zmusza kraje europejskie do przemyślenia swojego podejścia do tego, co jest krytyczne oraz  kto i co powinien kontrolować.

A tutaj przywódcy Unii Europejskiej boją się nie tyle Rosji, ile Chin.
Największą obawą jest to, że Chiny mogą przejąć infrastrukturę krytyczną w sytuacji konfliktu lub przynajmniej ją  zniszczyć. 

Chińskie firmy są właścicielami lub mają udziały w szerokiej gamie europejskiej infrastruktury krytycznej, w tym w portach, lotniskach, firmach energetycznych, farmach wiatrowych i słonecznych, a także w telekomunikacji.
Lata boomu przypadły na lata 2012-2015, kiedy to Europa, ogarnięta poważnym kryzysem finansowym, podjęła drastyczne środki oszczędnościowe, które obejmowały sprzedaż tak dużej infrastruktury.
Obecnie chińskie firmy posiadają udziały w portach w krajach UE, m.in. w Grecji, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Holandii i Niemczech, a także w portach lotniczych m.in. w Tuluzie we Francji.

W ciągu ostatnich sześciu, siedmiu lat zdarzyły się  dwie rzeczy. Chiny stały się bardziej autorytarne, mniej sprzymierzone  gospodarczo, bardziej skoncentrowane na własnych politycznych interesach. 
Taka kontrola nad tego rodzaju infrastrukturą już w czasie pokoju niesie ze sobą ryzyko, w tym szpiegostwo, ale także możliwość wykorzystania przez Chiny tych centrów handlowych w Europie do faworyzowania swoich firm nad regionalnymi.

Rosyjskie podejście „siła ma rację” budzi teraz obawy, że jeśli Moskwa zwycięży w wojnie na Ukrainie, Chiny mogą poczuć się ośmielone do użycia swojej armii na Tajwanie. Pekin uważa wyspę za część swojego terytorium i w ostatnich miesiącach nasilił retorykę dotyczącą możliwego użycia wojska.

Jeśli tak się stanie, UE solidarna z  USA,  nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko nałożyć sankcje, za które Pekin się  zemści. Rośnie  obawa, czy nie wykorzysta swojej kontroli nad infrastrukturą krytyczną UE do wywarcia dodatkowej presji.

Prawdziwy niepokój budzi zależność cyfrowa i zależność Europy od chińskiej technologii. Obawy  dotycząróżnych rodzajów luk, takie jak w przypadku 5G, możliwość wykorzystania go do szpiegostwa lub możliwość całkowitego wyłączenia  całego systemu” 

Jak podają media: „Całkiem niedawno nastąpiło zakłócenie w niemieckim systemie kolejowym, które wydaje się być spowodowane cyberatakiem”. 
Nie jest jasne, kto to zrobił,  oczywiście jednak jest, że jeśli Chiny są w systemie, jeśli to chińskie firmy konfigurują niektóre z tych systemów, to możliwości chińskiego rządu do zainstalowania tylnych drzwi lub nawet ukrytych przełączników są o wiele większe, 

Biorąc pod uwagę, że chińskie firmy mają udziały w europejskich sieciach elektrycznych, a także w polach energii odnawialnej i systemach telekomunikacyjnych, potencjał zakłóceń może być ogromny.

Nawet gdyby straciły kontrolę nad europejskimi portami i lotniskami, Chiny nadal mogłyby wykorzystać dane z tych centrów handlowych jako broń, aby wyrządzić szkody.
„Zarówno port morski, jak i lotnisko są częścią infrastruktury cyfrowej. Jakiekolwiek kontenery przejdą przez terminal morski, pozostawią w nim mnóstwo danych. Jeśli masz do niego odpowiedni dostęp, wiesz, co jest w tych kontenerach, kto wysłał to tam, dokąd zmierza, jaki jest łańcuch logistyczny” 

 Chińczycy dobrze rozumieją, jakie towary krytyczne, rodzaj wąskiego gardła w łańcuchach dostaw, mogą być dobrze przygotowani do nałożenia bardzo ukierunkowanych sankcji, gdy po prostu wiedzą, że może być pięciu lub siedmiu producentów krytycznego dobrze w Europie. 

Ale tych pięciu lub siedmiu producentów może polegać na tym samym łańcuchu dostaw, a potem po prostu muszą odciąć ten jeden punkt, aby zasadniczo postawić Europę w bardzo trudnej sytuacji –  wyjaśniają politycy. 
Dlatego wrzawa wokół sprzedaży udziałów w hamburskim terminalu portowym COSCO, chińskiej państwowej firmie żeglugowej, miała sens. Hamburg jest trzecim najbardziej ruchliwym portem w Europie.

„W odosobnieniu taka inwestycja może wyglądać na ograniczone ryzyko, bo co można zrobić z danymi z jednego portu morskiego, jeśli jest ich tak wiele? Niewiele. Dochodzimy do punktu, w gdzie istnieje  masa  krytyczna i wtedy  jeśli połączysz  wszystkie posiadane dane, staną  się one  prawdziwym ryzykiem” – 
Odwrotna sytuacja jest niemożliwa, bo państwo nie ma podobnych możliwości  na terenie Chin. 

Co zatem robi w tej sprawie Europa?

Istnieje już mechanizm kontroli inwestycji zagranicznych w UE, który pozwala krajom zgłaszać obawy dotyczące takich inwestycji w innych państwach członkowskich.
Ale ostatecznie państwo, członek  UE będące odbiorcą tej inwestycji,  może odrzucić te obawy i pozwolić na jej kontynuację, ponieważ zazwyczaj dotyczy to bezpieczeństwa narodowego, które podlega władzy państwowych rządów.

Tak było w Hamburgu, gdzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz poparł sprzedaż  pomimo obaw innych państw członkowskich UE i krajowych służb wywiadowczych.

Kolejnym argumentem przemawiającym za ostrzejszym mechanizmem jest również fakt, że infrastruktura krytyczna jest w coraz większym stopniu transnarodowa i wzajemnie powiązana.

Chiny  i  zagrożenie były tematem trzygodzinnej dyskusji między 27 głowami państw podczas ich ostatniego spotkania w Brukseli w zeszłym miesiącu w celu ustalenia, czy obecna strategia bloku polegająca na uznawaniu Pekinu za partnera w pewnych kwestiach, takich jak zmiany klimatu, a także za konkurenta i systemowego rywala, jest nadal właściwym podejściem. 

Ten wpływ zaczął się w latach 80-tych, kiedy większe europejskie grupy elektroniczne osiedliły się w Chinach, aby skorzystać z taniej siły roboczej i zasobów. Wszyscy oni założyli wspólne przedsięwzięcia z chińskimi udziałowcami, tworząc zakłady produkcyjne do produkcji rozwiniętej w Europie własności intelektualnej (IP).

Niecałą dekadę po rozpoczęciu tych wysiłków chińskie firmy rozwijały się jak grzyby po deszczu, wprowadzając na rynek podobne produkty, ale po niższych kosztach dla klientów, szybko zdobywając dominujące udziały w rynku i przyćmiewając swoich byłych europejskich partnerów. Wszyscy znamy wielkie nazwiska z lat 80. i 90., które ucierpiały z powodu tego raczej naiwnego podejścia chińskiego cudu produkcyjnego.

Sami Chińczycy rozegrali to bardzo sprytnie, podbijając światowy rynek elektroniki. Zamiast od góry do dołu, poszli od dołu do góry, biorąc na pokład produkcję wszystkich kluczowych komponentów bazowych. Poziom cen, na jakim oferowano te usługi, budzi podejrzenia co do tego, czy miało miejsce jakieś chińskie wsparcie rządowe . W przypadku gołych płyt chińskie ceny sprzedaży są znacznie niższe od cen materiałów, z którymi muszą pracować europejscy producenci.
Strategia ta zdziesiątkowała europejski rynek płytek drukowanych, który kiedyś stanowił ponad 40% rynku światowego, obecnie jest to mniej niż 3%, a Chiny reprezentują obecnie ponad 50% światowej produkcji płytek drukowanych. Podobna sytuacja rozwija się na rynku produkcji komponentów.

Nie może dziwić, że jeśli silnik produkcyjny w Chinach pęknie, jak widzieliśmy ostatnio w przypadku koronawirusa, wpływ na europejski rynek elektroniki jest ogromny. Nie może Was również dziwić, że w takich sytuacjach pozostali europejscy producenci PCB, reprezentujący 3% światowego wolumenu, tylko w niewielkim stopniu rekompensują braki 50% giganta.

Europejski przemysł produkcji PCB,(polichlorinated biphenyls) którego światowy udział wynosi mniej niż 3%, również ryzykuje niebezpieczeństwem stania się zbyt mało znaczącym, aby utrzymać zainteresowanie dostawców. Utrzymanie organizacji handlowych i usługowych działających na rynku UE staje się coraz trudniejsze. Również dostawcy materiałów podstawowych zmniejszają swoją obecność w Europie lub po prostu już ich tu nie ma. Wiele z tego, czego potrzebujemy w branży PCB, pochodzi z Chin, nawet jeśli używamy europejskiego producenta materiału bazowego, folia miedziana nadal musi pochodzić z Chin.
Uzależnienie europejskiego przemysłu elektronicznego od chińskiego łańcucha dostaw, bez prawdziwego lokalnego wsparcia, znalazło się w trudnej sytuacji. 
Innym zagadnieniem  są krytyczne podzespoły  chińskiej  produkcji w  strategicznym przemyśle; w lotnictwie, czy  produkcji obronnej.

//Dzięki joint venture z francuskim gigantem żeglugowym CMA CGM państwowa China Merchants Group (CMG) posiada udziały w 13 terminalach na całym świecie. Należą do nich Antwerpia (Belgia), Montoir (Francja), Dunkierka (Francja), Le Havre (Francja), Fos (Francja), Saloniki (Grecja) i Marsaxlokk (Malta). stan 30 października 2022//

https://www.euronews.com/my-europe/2022/11/10/heres-how-china-could-use-its-ownership-of-eu-critical-infrastructure-to-exert-pressure#:~:text=Chinese%20companies%20own%20or%20have,farms%20as%20well%20as%20telecommunications.

https://www.bbc.com/news/world-47886902