Chrzest mieszkańców Kijowa, a także innych miast ruskich odbył się w roku 988 na Dnieprze, na zlecenie księcia kijowskiego Włodzimierza I, który ożenił się z córką cesarza Bizancjum.

Z chrzescijaństwem  władcy Księstwa Kijowskiego  zetknęli się już  poczynając od V wieku na  skutek  kontaktów  z  Konstantynopolem,  stolicą Bizancjum. Za zgodą władz cerkiewnych w Konstantynopolu, w  Kijowie utworzono  patriarchat prawosławny, który dokonał chrztu  całej Rusi. 

Działalność  Cerkwi Prawosławnej  i  Patriarchatu w Kijowie  została  zakłócona  najazdem  Złotej Ordy, czyli najazdu Mongołów ze wschodu i  rozpowszechnienia  religii muzułmańskiej z kierunku Azji Środ. Tereny  Księstwa  Kijowskiego się wyludniły i  wówczas  władze cerkiewne  w Konstantynopolu  ustanowiły  władzę patriarchalną   w  Moskwie. 

 Czasy współczesne. 

Współcześnie  polityka ukraińska używa cerkiew  do  rozgrywek politycznych  począwszy od powstania  Cerkwi  Grekokatolickiej, tzw. Unitów, (1569) roku, której  władze zwierzchnie są w Watykanie. 

Cerkiew Prawosławna na Ukrainie  współcześnie  jest również podzielona, są  dwa odłamy: Autokafeliczna Cerkiew Prawosławna  Moskiewskiego Patriarchatu  i  Cerkiew Prawosławna Patrirchatu w Konstantynopolu, powstała w 2019 roku kiedy prezydent Poroszenko uzyskał tomos, czyli samodzielność od  patriarchy Konstanynopola. 

  Jest jeszcze samozwańczy patriarcha własny, czyli ukraiński,który nazywa się Filaret.  Filaret  był skłócony z Moskwą i prowadził  własną Autokafeliczną  Cerkiew Prawosławną  do momentu  kiedy Poroszenko przywiozł  tomos  z Konstantynopola. Patriarcha  Filaret prezentując ugodę z Konstantynopolem zrezygnował ze swojej pozycji, ale kiedy okazało się, że większość organizacji  cerkiewnych na świecie nie uznaje  tomosu prezydenta Poroszenki i zachodzące  na Ukrainie  przemiany uważa za niekanoniczne, patriarcha  Filaret  zrezygnował również  z  podrzędnej pozycji względem Konstantynopola. 
I tak  na Ukrainie  jest  Prawosławna Cerkiew, ale jest  mocno podzielona. podział jest jeszcze bardziej skomplikowany, ale ja upraszczam dla jasności. Teraz dla jasności przyjmiemy, że jest  podział na cerkiew promoskiewską i prokijowską. 

Cerkiew prawosławna na froncie wojny. 

Właśnie władze w Kijowie  zaczęły akcję  rewizji i  aresztowań  dochowieństwa we wszystkich cerkwiach i  zakonach  Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu.
 

Szef regionalnej policji w Kijowie Andrij Niebytow nie kryje zniesmaczenia, opisując, jak ksiądz Mykoła Jewtuszenko, kapłan Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, współpracował z Rosjanami, udzielając błogosławieństw i wzywając swoich parafian do serdecznego powitania najeźdźców.

75-letni duchowny, którego proces toczy się w Kijowie, jest oskarżony nie tylko o próbę  wykorzystania kościelnego imprimaturu (wydawnictwa)  w sprawie inwazji, ale także o zidentyfikowanie miejscowych, którzy  przeciwstawią się  rosyjskiej okupacji.

Jewtuszenko nie jest jedynym duchownym, któremu władze ukraińskie zarzucają kolaborację. Ponad 30 księży jest objętych dochodzeniem, a służby wywiadowcze przeprowadziły serię nalotów na klasztory i cerkwie w całym kraju, aby wykorzenić prorosyjskich duchownych.

Śledztwa docierają do sedna głębokiej i wysoce politycznej schizmy, która dzieli kościoły tego przeważnie ortodoksyjnego narodu. Rosnące napięcia rodzą istotne pytania o to, jak daleko prezydent Wołodymyr Zełenski może się posunąć w zwiększaniu presji na  instytucję religijną z powodu obaw, że jest ona rzekomo siedliskiem niebezpiecznej  "piątej kolumny". 

To postawiło  Ukraińską Cerkiew Prawosławną, która nadal była lojalna wobec Moskwy i jest cerkwią, do której należy Jewtuszenko i pozostali badani duchowni  w trudnej sytuacji.  Ta organizacja cerkiewna  ma więcej gruntów i budynków, a także,  że liczba wiernych jest co najmniej dwukrotnie większa niż w tej cerkwi prokijowkiej.  Chociaż jej władze ogłosiły w maju, że zakończyły  podporządkowanie się moskiewskiemu metropolicie Cyrylowi, zwolennikowi rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, mało kto uważa, że ​​rozłam jest szczery. Cyryl - Patriarcha Moskwy i Całej Rusi, przedstawia inwazję jako wojnę religijną, apokaliptyczną bitwę z siłami zła, które są zdeterminowane, by rozbić daną przez Boga jedność Świętej Matki Rosji, a ukraińscy prawodawcy i inni krytycy zmuszają do zerwania cerkwi z jego autorytetem.

Według śledczych, w miarę jak wojna się rozwijała, Mykoła Jewtuszenko nadal wspierał Rosjan, wskazując lokalnych urzędników, weteranów armii ukraińskiej i „domy, w których mieszkają bogaci prawosławni ludzie, które później zostały okradzione przez ukraińskich okupantów”.

Wśród pozostałych 30 objętych śledztwem księży jest Ołeksandr Bojko ze wsi Deptówka w obwodzie sumskim, zatrzymany pod zarzutem „szerzenia wrogiej ideologii, usprawiedliwiania działań państwa agresora na Ukrainie i wspierania okupacji” – poinformowała prokuratura. Miejscowi powiedzieli ukraińskim mediom, że Bojko towarzyszył Rosjanom w swoim samochodzie po wsi, wygłaszając prorosyjskie kazanie: „Musimy kochać Rosję. Bez Rosji jesteśmy niczym”.

Ukraińska prokuratura poinformowała w środę, że ksiądz z obwodu ługańskiego został skazany za współpracę z Rosjanami. Został uznany za winnego dostarczania Rosjanom informacji wywiadowczych na temat sił ukraińskich.

„Ksiądz z Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego w obwodzie ługańskim został skazany na 12 lat więzienia za informowanie wroga o ukraińskich pozycjach obronnych. Prokuratorzy udowodnili przed sądem, że ksiądz z cerkwi w Łysyczańsku pomagał rosyjskim grupom zbrojnym podczas działań wojennych przeciwko armii ukraińskiej” – poinformowała Prokuratura Generalna na kanale Telegram.

W miarę jak pojawia się coraz więcej dowodów na temat "zdradzieckich" księży, rośnie wrzawa opinii publicznej za zakazem działalności Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi  (MP). Pojawiła się publiczna petycja wzywająca do zamknięcia UPC (MP) , szybko zebrała wymagane 25 000 podpisów, aby formalnie skierować ją do prezydenta Zełenskiego.

Jeszcze zanim petycja dotarła na biurko Zełenskiego, ponad 30 ukraińskich posłów, na czele z Kniażyckim i wywodzących się z różnych partii politycznych, zasugerowało ustawę zakazującą kościoła i przekazującą jego majątek  Ortodoksyjnej Cerkwi Prawosławnej ( Patriarchatu Kijowskiego). 

W przeszłości rząd Zełenskiego był ostrożny w działaniach przeciwko cerkwi moskiewskiej na Ukrainie, nie chcąc przekraczać żadnych granic wolności wyznania ani naruszać unijnych lub międzynarodowych norm ochrony kultu. Chciał uniknąć obrażania wyznawców Kościoła, doskonale zdając sobie sprawę, że w szeregach jego księży i ​​wiernych jest wielu patriotycznych Ukraińców, z których część walczy na froncie z Rosjanami.

W jednym ze swoich nocnych przemówień Zełenski zapowiedział, że jego rząd pracuje nad ustawą chroniącą „duchową niezależność” kraju i uniemożliwiającą funkcjonowanie na Ukrainie „organizacjom religijnym powiązanym z ośrodkami wpływów” w Rosji. Wezwał do nazwania i zawstydzenia czołowych osobistości kościelnych i księży, którzy pomogli Rosji.
Ukraiński przywódca zarządził też śledztwo w sprawie kierownictwa UPC (MP)i jego kanonicznego związku z Patriarchatem Moskiewskim, które ma się zakończyć w ciągu dwóch miesięcy.

Rozmowy o delegalizacji UPC wywołały burzę  na Kremlu. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow oskarżył Kijów o zorganizowanie „wojny z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym” . Rzecznik Patriarchatu Moskiewskiego Władimir Legoyda nazwał proponowane posunięcia „aktem zastraszania” i ostatnią rundą prześladowań prawosławnych, które, jak twierdzi, rozpoczęły się w 2014 r. po obaleniu Janukowycza.  Patriarchat Moskiewski oraz Putin i jego współpracownicy powoływali się na represje Kijowa wobec wobec duchowieństwa i wiernych,  jako usprawiedliwienie dla ruchów wojskowych w rejonie ukraińskiego Donbasu po 2014 roku.

Wśród instytucji, na które celowały służby bezpieczeństwa Ukrainy, była XI-wieczna Ławra Kijowsko-Peczerska, znana również jako Klasztor Jaskiniowy, wybitny ośrodek prawosławia. Na zachodniej Ukrainie agenci dokonali nalotu na klasztor Koretski i wołyński klasztor ikony Matki Bożej.

W oświadczeniu agencja bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) powiedziała, że ​​musi przeprowadzić inspekcje w celu sprawdzenia broni i upewnienia się, że poszukiwani przez policję sabotażyści lub współpracownicy nie ukrywają się w budynkach kościelnych. „Działania te są prowadzone m.in. w celu zapobieżenia wykorzystywaniu wspólnot religijnych jako komórek „rosyjskiego miru” oraz ochrony ludności przed prowokacjami i aktami terrorystycznymi” – poinformowała SBU. Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że podczas nalotów znaleziono materiały, które wskazywały, że UKP utrzymywał powiązania z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym przez całą wojnę. 

Metropolita  Klyment, rzecznik UOC, początkowo lekceważył naloty, mówiąc, że „służby bezpieczeństwa bardziej przyglądały się środkom zdrowotnym pod kątem COVID”. Ale potem dodał: „To manipulacja polityczna — chcą oskarżyć Ławrę o wykroczenia, ale ostatecznie nie znaleźli niczego obciążającego, broni, sabotażystów ani niczego podobnego.

Broń  nie  znaleziono, ale SBU oskarżyła kilku duchownych z Ławry o „gloryfikację Rosji” podczas nabożeństw, prowadzenie hymnów i pieśni o rosyjskim przebudzeniu i usprawiedliwianiu inwazji na Ukrainę. „Ci, którzy czekają na „przebudzenie Matki Rusi” podczas wojny na pełną skalę, jaką Rosja toczy z Ukrainą, muszą zrozumieć, że szkodzi to interesom i bezpieczeństwu Ukrainy i jej obywateli” – powiedział szef SBU Wasilij Maluk. „Nie pozwolimy na takie wyrażenia”
Według funkcjonariuszy SBU podczas nalotów znaleziono prokremlowskie broszury, książki i gazety, takie jak „Rosyjski  Wiestnik”.
Od powstania na Majdanie w 2014 r. pojawiały się epizodyczne wezwania do zdelegalizowania powiązanego z Rosją kościoła, a krytycy oskarżali go o bycie koniem trojańskim. Około 600 parafii uciekło do tej prorosyjskiej cerkwi od 2014 do początku 2022 roku. Po inwazji rosyjskiej zamieniło się to w potok, w którym kolejne tysiące parafii zmieniły przynależność. Jednym z powodów ucieczki  parafii  w prorosyjską stronę jest  użycie  języka angielskiego  w  liturgii  przez duchownych zachodnich jak również  też  z Konstantynopola. 

W obliczu narastającej krytyki – i najwyraźniej w celu powstrzymania dezercji – Cerkiew ogłosiła w maju, że przeredagowała swój statut, kończąc podporządkowanie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Metropolicie Cyrylowi. Ale UKP nie opublikowało nowej konstytucji i nadal odprawia nabożeństwa, podczas których księża modlą się za Rosję i ogłaszają wizję rosyjskiego świata.

Zakaz  działalności  jest uzasadniony  tym, że  „Ukraina opiera się rosyjskiej agresji nie tylko na polu bitwy, ale w różnych sferach. Ukraina zakazuje działalności rosyjskich banków, rosyjskich mediów, Ukraina zakazała działalności prorosyjskich partii politycznych i uważam, że powinno być prawo zabraniające kościołowi związanemu z Rosją, którego Moskwa używa jako narzędzia ideologicznej agresji. To nie znaczy, że ludzie nie mogą wierzyć w co chcą i modlić się tak, jak chcą, ale nie możemy pozwolić, by ukraińskie jednostki religijne były kontrolowane przez Moskwę” – powiedział poseł Knieżycki.
Od rozpadu Związku Radzieckiego niewiele się zmieniło, twierdzą niektórzy zachodni analitycy i ukraińscy prawodawcy, który od dawna prowadzą  kampanię na rzecz zakazu UPC (MP) 

W skrócie i na podstawie: 
https://www.politico.eu/article/ukraine-hunts-collaborators-ukrainian-orthodox-church-moscow-patriarchate-mykola-yevtushenko/