Jest to zrozumiałe, że goje nie powinny znać takich dyscyplin wiedzy jak praca banków, bo dla nich jest ruch oporu, o nich się pisze z dumą ; "wybrał śmierć, poświęcił własne życie .."

Akt 1
W  pewnym mazurskim miasteczku  ludzie postanowili  żyć pobożnie i  uczciwie, unikać  wszelkich pokus, a szczególnie tych, które  wiążą się  z pożyczaniem  pieniędzy na  procent.  Trudno to było wytłumaczyć  właścicielowi banku, który był wiadomego pochodzenia i  z lichwy zrezygnowć nie chciał.  Społeczność  mazurska  była zamożna, wzbogacona  wynajęciem  własnych  domków  letnikom  z miasta,  złożyła się   i posiadanych pieniędzy wykupiła  bank z  wiadomych rąk. Bank  został  poświęcony wodą święconą przez miejscowego  księdza i z  Wolą Bożą zaczął funkcjonować  "po bożemu".  

Wieść o bezprocentowych pożyczkach  szybko rozeszła się po okolicy  i oto pewnego  dnia  w miasteczku  pojawił się  Chudzina  niewiadomego pochodzenia, z żoną  wielką jak wiejski piec  chlebowy.  Chudzina  był bardzo robotny, chętnie zatrudniany,  tzw. "złota rączka",  a jego żona wzbudzała  słuszny  szacunek.  

Widać było, że małzeństwu się "nie przelewa", więc ludzie, jak wyżej napisano,  będący  dobrego serca, chcieli  małżonkom  jakoś ulżyć i dopomóc.  
W rozmowie mieszkańców  z Chudziną, a on gadatliwy był, ustalono, że  małżeństwo powinno zamieszkać  w miasteczku, a do tego celu  Chudzina  niech kupi  sobie jakiś domek  w okolicy. Jak wiadomo,  jest bank, który mu pożyczy  pieniędzy  bez lichwy. 

Właśnie była okazja, bo młody człowiek osadzony  zawodowo   w stołecznym  mieście stał się spadkobiercą miejscowego  domku po jego  zmarłych rodzicach.  Jak postanowiono, tak i zrobiono.   Chudzina  wziął  pożyczkę  z banku w wysokości  500 000,ZLP   kupił domek nie za duży, nie  za piękny, ale wygodny. Zaraz też  wzorem miejscowych  zaczął  wynajmować  domek letnikom, sam z żoną  gnieżdżąc się  w komórce która służyła jako  domowa spiżania. 

W domku udało się zorganizować  3 sypialnie  dla 6 osób w cenie 100zlp  za jedną noc od osoby,  czyli  600zlp  dochodu za jedną  noc. Licząc, że  w miesiącu  średnio  wynajmuje się  około  20 nocy, to daje miesięcznie  12 000zlp dochodu.  Chudzinowie  mieścili się  w  2 000zlp  bieżących miesięcznych  wydatków,  a  10 000zlp przeznaczali na spłatę  pożyczki  bankowej.  Udało się im w ciągu roku spłacić  50 000zlp  i tak  w  ciągu 10 lat  stali się właścicielami  swojego domu,  który ich nic nie kosztował, a został  im  podarowany przez  dobrych ludzi. 

Akt 2.
Chudzina, a złośliwa plotka mówi, że to było działanie jego żony, po tym jak nabył dom na własność, nie poprzestał na tym co miał.  Nie oddawał  nowozarobionych swoich pieniędzy  do banku, ale  zaczął  rozwijać  własny  stan posiadania.  Z  zarobionych  pieniędzy  przy własnym  posiadanym domu, oraz  pożyczając resztę  bezprocentowo z banku, kupił taksówkę,  którą obslugiwał  mieszkańców  i turystów. Wkrótce  spłacił  pożyczkę  i  stał się  też właścicielem  taksówki.

 Po tym Chudzinowie  wykupili   sklep  w którym  można było kupić "mydło, szydło i powidło" a w którym zaczęła  urzędować  Chudzinowa. Przy okazji urządzając parę stolików z kawą i herbatką  dla  sąsiadek  chętnych na "pogaduszki". 

Mieszkańcy miasteczka  nie  mogli się nadziwić  jak  Chudzina  z tą żoną,  wielką jak piec chlebowy,  sobie  radzą. Wszyscy inni  zarabiali, oszczędzali, ale im nic nie przybywało oprócz tego co składali w banku. Wręcz przeciwnie, wydawało się, że nawet tracą,  bo  rząd  "drukując pieniądze z powietrza", powodował inflację, ceny rosły  tak, że  oszczędności  w banku  traciły na wartości.  Szczególnie  to odczuwali  emeryci, których  zasoby pieniężne  na potęgę  ubywały; raz  na bieżące  wydatki życiowe, drugie ze względu na rosnące ceny.  

Akt 3.
Kobiety  w miasteczku się zebrały w  sklepie Chudzinowej  i zaczęły ją pytać jak to się dzieje, że Chudzinom  przybywa, kiedy innym  ubywa.  
Chudzinowa  powiedziała im tajemnicę, czyli to czego nikt w miasteczku nie wiedział. Powiedziała, że posiadane pieniądze "powinny  zarabiać.". -
- Jak to zarabiać?-  Dziwiły się kobiety. 
- A właśnie tak, jak zarabiają wasze pieniądze dla mnie i dla Chudziny. Powinny być pożyczane na % od tego dochodu jaki  przy ich pomocy został wytworzony. A jak łatwo policzyć, to wasze pieniądze zarobiły na nasz dom, bo my mamy dom, samochód  oraz  sklep dzięki waszym pieniądzom. 

 Każdy, kto oddaje pieniądze do banku, powinien z tego mieć korzyść, bo to jego pieniądze zarabiają- rozkręcała się coraz bardziej Chidzinowa- 
- Ci co składają  pieniądze  w banku,  powini  pilnować  i wiedzieć jak ich pieniądze są użytkowane.  Bez ich zgody, bank nie ma prawa dysponowania  ich pieniędzmi. Za każdym razem bank i właściciel  zawierają  umowę  okresową; bank przykładowo  w ciągu roku  będzie użytkował  włożone pieniądze  i  zapłaci  właścicielowi  2,5%  rocznie, a  wypożyczy  te piniądze deweloperowi  na jego działalność za 3,5%. Jak  widać, 1% pozostaje w banku na jego dochód i koszty utrzymania.
-Im dłuższy okres  "zamrożenia" depozytu pieniędzy  w banku, tym  powinien być  wyższy procent, jako rekompensata za ich użytkowanie. 
 A jak rząd powoduje inflację, to banki podnoszą procent aby oszczędzano pieniądze  i trzymano w banku. Łatwo zauważyć, że ceny rosną kiedy jest w banku jest niski procent, a  ceny  maleją, jak procent w banku się podnosi. 

- Bank ma rózne formy  inwestowania  składanych depozytów-  rozkręcała się Chudzinowa.  To są  różne  obligacje,  rządowe, oraz  prywatnych przedsiębiorców...  Można  inwestować  w  rządowy  zakup waluty zagranicznej, tj. zakup rosyjskich rubli, albo amerykańskich dolarów, na zakup gazu od zagranicznych  dostawców... 
Dalsze słowach Chudzinowej  zaczęły odbijać się od uszu  słuchaczek i nie przenikały do ich umysłów... "Nudy na pudy" .. usmiechały się porozumiewawczo.  " To my już pójdziemy..." zadecydowały.