"Wybuch konfliktu między Rosją a Ukrainą - pięć lat temu wystraszył Łukaszenkę i zachęcił jego rząd do szukania szerszych możliwości dla Białorusi, tak na Zachodzie jak i w Chinach."
Zachód zachodem, a umowa i tak będzie z... Rosją.
Łukaszenka ma na pewno więcej informacji na temat tego konfliktu niż jakikolwiek polski polityk. Rozmowy w końcu toczyły się w Mińsku, więc do zachodu zbliżył się tak bardzo, że umowa będzie ze... wschodem ;-)
Politico to szmatławiec, nie dziwota że tekst jakby z Onetu ... przede wszystkim Białorusini kochają swojego "baćkę" podobnie jak Rosjanie Putina. Demonstracje są organizowane za kasę przez garstkę agentów, najczęściej "naturalizowanych" a notatka przedstawia to jakby inaczej ... A w gospodarce Białorusi najważniejsze jest to że pracuje ona dla Białorusinów a nie "inwestorów zagranicznych" i nie jest wcale przestarzała - przykład polska nowoczesna gospodarka nie ma elektrowni atomowych a przestarzała gospodarka Białorusi ma, Białoruś jest małym krajem, nie jest w stanie rozwinąć wszystkich działów gospodarki ale są takie że jest w światowej czołówce np maszyny budowlane i ciągniki
A życzliwe Polakom na Białorusi władze, pozwalają na otwieranie coraz większej ilości szkół dla dzieci "polskich zarobkowych emigrantów" gdzie można używać j.polskiego
nowy etap mądrości - gdzie wstępem do niego jest wzmocnienie Rosji w ramach powrotu do świata dwu lub wielobiegunowego - to Zachód nie będzie się starać wyłuskać Białorusi dla siebie i przerobić ją potem na szatańskie odchody z tzw. paradami sodomitów na czele.
Łukaszenko mimo zajmowania się sadzeniem i zbiorem kartofli, jest dośc inteligentnym gościem.Obserwuje i kombinuje.
I wyciąga wnioski.Ma wiele przykładów z otaczających Białoruś krajów!
Może niezbyt zamożna, może zaściankowa,ale jest Białoruś u siebie.Zależna od Rosji??owszem, ale Baćka gra , obrażaniem się, trochę szantażem zbliżenia z zachodem ,niezły kombinator.
Być może muszą też być w czyjejś strefie wpływów, wygląda na to że wybiorą Rosję.Jak szkoda.. nie będzie "zachodniej cywilizacji" na Białorusi??Mc Donaldów, wszechobecnego wylewającego się zewsząd porno, gender, marszów równości z obściskującymi się homolami w skórzanych gaciach,12 letnich galerianek za doładowanie telefonu,??Jak oni to przeżyją , ten prymitywizm.
Niewątpliwie Polska otrzymała "zadanie bojowe" "pomóc" Białorusi w kolorowej rewolucji. Już tam działa polska kolorowa rewolucjonistka płatna hojnie z polskiego budżetu .Idzie ku "demokracji!!
Jako przykład zapewne "obserwacji" Łukaszenki , służy nie tylko "demokracja" na Ukrainie, ale tez w całej Pribałtice.
Wywiad z litewskim dysydentem, żyjącym od 88 roku w USA.
Wywiad z litewskim dysydentem z USA, publicystą Valdasem ANELAUSKASEM:
- Panie Anelauskas, jeśli pan pozwoli, chciałbym rozpocząć rozmowę od Pana biografii: jak trafiłeś do USA?
- W USA wylądowałem jeszcze za czasów ZSRR. Przyjechaliśmy tutaj w 1988 roku. Nastąpiła pierestrojka. Nie wysłali na wschód, wysłali na zachód. Władze stosowały swoją taktykę, KGB musiało pozbyć się ludzi takich jak ja. „Jeśli Pan chce proszę wyjechać , zawsze chcieliście jechać na Zachód”. Wyjechaliśmy. Wszystko jest bardzo proste.
A potem współpracowałem z Radio Liberty. Był pierwszy taki „jawny” pracownik rosyjskojęzycznej redakcji Radia Wolność na Litwie. Misha Bombin był na Łotwie i zaoferował mi, kiedy pojechałem do Rygi. Savik Schuster nadal tam był, który jest teraz na Ukrainie, pochodzi z Wilna. To przez niego zacząłem pracować w Liberty.
Potem skończyłem w Ameryce. Prowadziły wówczas wszystkie drogi do Ameryki. Popracowałem w tym samym radiu w Nowym Jorku. Tam zaczęli oszukiwać, a nie płacić. A potem rozpadł się Związek Radziecki. Taka banalna historia.
Czy czułeś, że ZSRR „się kończy”?Powstała partia Sajudis, Wind of Change, oczekiwania na nowe - chciałeś zostać?
- Miałem przeczucie. Nawet wtedy, kiedy w krajach bałtyckich rozmawiałem z dysydentami, kiedy zaczęli pojawiać się „Sajudisi” ...
Miałem przeczucie,już wtedy że to wszystko, ta „śpiewająca rewolucja” skończy się bardzo źle.
A potem pomyślałem: nie jest mi to potrzebne, lepiej to zostawić. I słusznie.
- Mówią, że lepiej widać w oddali. Chociaż Litwa nie jest bardzo dużą republiką, procesy transformacyjne, które zachodziły w niej przez ćwierć wieku, są ogromne. Jak widzisz dzisiejszą Republikę Litewską zza oceanu?
- W jednym z moich artykułów napisałem: gdybym obudził się po śpiączce i przeczytał, co się dzieje na Litwie, nie uwierzyłbym. To, co stało się z Litwą, jest niezrozumiałe dla umysłu. To katastrofa, ludobójstwo.
Obalony prezydent Rolandas Paxas kilka miesięcy temu powiedział, że gorzej niż teraz, na Litwie nigdy nie było w całej jej tysiącletniej historii.
Mój zmarły ojciec powiedział mi kiedyś to samo: „Nikt nigdy nie znęcał się nad Litwinami, na Litwie tak jak teraz”. Ale spędził dziesięć lat swojej młodości w łagrach syberyjskich i na wygnaniu. Został skazany na śmierć, dopiero wtedy wyrok został zmieniony na 25 lat w obozach, z których prawie dziesięć odbył karę.
Mój zmarły wujek, również były zesłaniec, powiedział mi to samo - że w porównaniu z obecnym życiem na Litwie, nawet ta zsyłka nie wydaje mu się taka zła.
Przez dwadzieścia siedem lat Landsbergiści straszyli Litwinów Rosjanami, a jednocześnie sami wyrządzili najwięcej szkody Litwie. W tym czasie okłamywali naród i doprowadzili do upokarzającego, żałosnego stanu ...
Trudno mi wyobrazić sobie większego wroga narodu litewskiego niż obecna młoda dama-prezydent Dalia Grybauskaite, która kiedyś była zagorzałą komunistką, która stała się zagorzałym globalistą, głównym agentem nowego ładu światowego na Litwie. Jak kiedyś Lenin nazwał pisarza Lwa Tołstoja „zwierciadłem rewolucji rosyjskiej”, więc mogłem spokojnie nazwać „Czerwoną Dalię” zwierciadłem obecnego bezprawia w kraju.
I tutaj chcę podkreślić, szczególnie podkreślając, że osobiście odczuwam tak wielką nienawiść do decydentów, którzy są na Litwie - „landsbergistów”, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
To oni zamienili naszą ojczyznę w złą macochę, od której tysiące Litwinów zmuszeni są do ucieczki, jak przed wojną lub zarazą.
- Czy komunikujesz się z diasporą litewską w USA, z przedstawicielami starej emigracji? Jakie sentymenty dotyczące dzisiejszej Litwy są charakterystyczne dla tych ludzi?
- Nie komunikuję się. Ze względów geograficznych. W mieście, w którym teraz mieszkam, właściwie nie ma Litwinów. I jest bardzo mało Rosjan. I tak istnieje niewielka liczba litewskich emigrantów, z którymi jeden procent się komunikuje: na Skypie, na przykład telefonicznie, listownie.
Mam kilku przyjaciół, którzy są tak aktywni, myślą . W Chicago była litewska gazeta - to prawda, zbankrutowała. Napisałem też do nich szereg artykułów. Byli już na skraju bankructwa, boję się,że im w tym pomogłem.
I tak, kiedy tu przybyła nasza Gribauskaite - szefowie państw NATO zebrali się w Chicago w 2012 r. - udała się na spotkanie z diasporą litewską. Powojenni emigranci przybyli się przywitać, ale dzisiejsi imigranci rzucili na nią j zgniłe jaja. Z tego spotkania uciekała przez śmietniki, a następnie skarżyła się władzom amerykańskim, że jest słabo chroniona przed własnymi rodakami Litwinami.
Ta diaspora jest niejednorodna jest ta , jak wszyscy inni.
- Czy u zarania niepodległości Związku Radzieckiego funkcjonariusze Sajudowie obiecali zbudować demokrację na Litwie?
- „Gó...nem” się skończyło. Teraz otwarcie piszą, że nic nie zostało z tego. I nawet ci tak mówią którzy to nam obiecali , powiedział to i ten sam Audrius Butkevicius, specjalista od „kolorowych rewolucji”. W końcu był wtedy jednym z najważniejszych działaczy A teraz, pomimo swojej działalności na Ukrainie, w Gruzji i Kirgistanie, jest także opozycjonistą na samej Litwie, i był w więzieniu.
Sami funkcjonariusze litewscy przyznają teraz, że nic się nie wydarzyło, tylko mają korzyści osobiste.
Wszyscy ci „landsbergiści” dostają teraz duże pieniądze, czują się z tym dobrze. Ale to nieliczna grupa.
Demokracja? Jaka jest demokracja? Teraz na Litwie toczy się proces nad jednym z głównych dysydentów - Vinilvinasem Razminasem. Sygnatariusze ustawy o niepodległości - Rolandas Paulauskas, Sigmas Vaishvila - są teraz dysydentami. Vaishvila, były twórca i pierwszy szef Litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa, jest teraz przez niego prześladowany, o czym pisano w corocznych raportach.
- Jak na ironię ...
Jest teraz gorzej niż w czasach KGB”. Mówi się, że wtedy można było narzekać na "okupantów”. A teraz kogo winić za to wszystko? Ale ci, którzy myślą i coś rozumieją:widzą że w rzeczywistości jest to okupacja.
W czasach radzieckich, jeśli spojrzeć wstecz, nadal istniało państwo związkowe. Unia Europejska nie jest takim państwem. Na naszym terytorium nawet nie jest armia Unii Europejskiej, ale NATO.
Teraz nie można nikogo winić, tylko siebie samych.
- Element historyczny w Europie Wschodniej, w szczególności w krajach bałtyckich, ma ogromne znaczenie dla obecnego procesu politycznego. Nowe spojrzenie na niedawną kontrowersyjną przeszłość sakralizuje się, alternatywna interpretacja to tabu. W przypadku „niepoprawnych” przekazów historycznych nadawanie kanałów telewizyjnych jest blokowane, „nielojalni” eksperci zostają zakazani, a literatura budząca zastrzeżenia jest zabroniona.
Uderzającym przykładem jest konfiskata książek Galiny Sapożnikowej. Radziecka cenzura wróciła na Litwę?
- Pamiętam sowiecką cenzurę. Była logika. Oto komunizm, tutaj są dysydenci. Mogą zachwiać komunizmem, ideologią. Ale na Litwie i w krajach bałtyckich jako całości nie ma obecnie ideologii. Ani komunizm, ani liberalizm.
Jedyną „ideologią” jest „Rosja jest wrogiem, Rosja atakuje”. Gdyby nie było Rosji, Rosja musiałaby zostać wynaleziona. Co zrobiliby Landsbergiści bez niej? To tak, jakby były prezydent Estonii (Toomas Hendrik Ilves - ok. RuBaltic.Ru) powiedział: gdyby nie Rosja, bylibyśmy małą Szwajcarią.
„Rosja jest wrogiem”, „Rosjanie są wrogami”, „okupacja” to święte krowy, to te „trzy słonie”, na których w średniowieczu malowano planetę Ziemię. Bez Rosji nie byłoby sensu w istnieniu państw bałtyckich.
Ta sama Litwa: gdziekolwiek jedzie prezydent i ministrowie, jedyne, co może powiedzieć, to jak zła jest Rosja. A jeśli Rosja nie istniałaby, co mogliby powiedzieć? Kto wyprzedza Litwę pod względem ilości wypijanej wódki, pierwsze miejsce w emigracji, pierwsze miejsce w samobójstwie? Można się chwalić, ale lepiej się nie chwalić
Jeśli więc wstrząśniecie tymi filarami, na których opiera się obecne tak zwany państwo, będziecie pod strażą. Dlatego i cenzura ,a oni trzymają się,wpijając się zębami w „mitologię z 13 stycznia”.
Jeśli zabraniają mówić o tym, zakazują alternatywnych opinii,pociągają ich do sądowej odpowiedzialności, myślący człowiek ma podejrzenie: „Coś tu jest nie tak”.
Ta książka została wydana ... cóż, około 500 egzemplarzy. Nikt jej nie otrzymał, nie przeczytał.
- Dopóki Litwini nie zrobili jej reklamy.
- Oczywiście. Teraz czytają. Opublikowałem to w Internecie.
Na Litwie obawiają się, że jeśli ludzie zaczną studiować wydarzenia z 13 stycznia, coś może się wydarzyć.
A ci funkcjonariusze, którzy w ciągu 25 lat zamienili nasz mały kraj w horror, 13 stycznia coś tam odkryli. I nawet jeśli „ swoi strzelali do swoich”, jak powiedział Paleckis, to jest to „drobiazg”, jeśli spojrzysz na to, co zrobili później ci „przyjaciele”, ci „landsbergiści”. Ile samobójstw, ile pozostało ...
- „Kto zdradził kogo” - tak nazywa się książka Sapożnikowej, o której już mówiliśmy. Jak sam odpowiesz na to pytanie, patrząc na 25-letnią ścieżkę rozwoju postsowieckiej Litwy zza oceanu?
- Jak napisałem w swoim artykule po tym, co się stało z książką, zajmuję neutralne stanowisko. Nie byłem na Litwie 13 stycznia, mieszkałem w stanie New Jersey w Ameryce. Tutaj nikt nie był tym szczególnie zainteresowany; była to wojna w Iraku.
Ale wszystko, co wydarzyło się po 13 stycznia, jak powiedziałem, nie jest tylko zdradą, można ją nazwać ludobójstwem, katastrofą.
Biorąc pod uwagę fakt, że obecne państwo na Litwie opiera się ogólnie na kłamstwie, ja - zagorzały antykomunistyczny nacjonalista, można nawet powiedzieć ultra-prawicowy - nadal bardziej skłonny jestem wierzyć w wersje tych, o których Sapożnikowa pisze w swojej książce. Uwierzcie tym, którzy opowiadali się za obroną ZSRR i władzy radzieckiej.
„Kto jest winien”, jak zapytał Herzen. Ci, którzy wtedy zwyciężyli, to Landsbergiści. Nie tylko zdradzili swój lud, ojczyznę, ale ją zniszczyli. To, co stało się na Litwie w ciągu 25 lat, to zniszczenie kraju. A jeśli tak będzie dalej - a na pewno będzie trwać - to jest to przerażające.
Po 25 latach mogę jasno powiedzieć: byłoby lepiej, gdyby Związek Radziecki przeżył.
Tutaj zgadzam się z prezydentem Putinem, rozpad ZSRR jest największą katastrofą geopolityczną XX wieku. Powiedziałbym nawet, że nie tylko XX wiek, ale ogólnie.
Najprostsze porównanie: jeśli było źle, a potem jeszcze się pogorszyło , to to „złe” nie wydaje się już takie złe. Związek Radziecki nie był najlepszą opcją na życie, dlatego wyjechałem, ale w porównaniu z tym, co jest dziś na Litwie ... Ludzie o tym mówią, piszą, a to nawet nie jest nostalgia.
Twierdzą, że mieszkańcy państw bałtyckich odczuwają tęsknotę za sowiecką przeszłością. A propaganda mówi: „Oni sami byli młodzi i nostalgiczni nie dla ZSRR, ale tylko dla swojej młodości”. I nawet się z tym zgadzam. Ale z drugiej strony teraz ucieka stamtąd młodzież, która nie żyła w systemie sowieckim.
- Pozwól, że zakończę naiwnym, romantycznym pytaniem. Projekt „Litwa” Pana Anelauskasa? Jaki powinien być ten kraj? Jak osiągnąć zmianę na lepsze?
„Prawdopodobnie jest już za późno, aby coś zmienić”. Wszystko jest już tak zrujnowane, tak zainfekowane. Oczywiście byłem za niepodległością, a teraz jestem za niepodległością.
Każdy kraj powinien być niezależny. W dobrych stosunkach z sąsiadami. Jak powiedzieli: „pomost między Wschodem a Zachodem”. Z jednej strony Rosja, z drugiej - Europa. Idealny model.
I czym powinna być Litwa, nawet nie wiem. Bardzo trudno powiedzieć. Największą przeszkodą na drodze do zmian jest Unia Europejska. No i bez zmian w Ameryce, nie będzie żadnych zmian w krajach bałtyckich ani w Europie Wschodniej. Trump był wielką nadzieją, ale jak dotąd nie dali mu nic zdziałać. Niewiele zależy od Łotwy, Litwy, Estonii, a nawet samej Polski. Ale jeśli tak będzie dalej,już nawet nie chcę mówić...
Žvilgsnis iš JAV: „Mūsų Lietuvą pavertė pikta pamote”
Jak widać oddechy łapie coraz głębsze w odróżnieniu od Polski, która nie przystąpiła do ZBiR-u, a "akcesjowała" się do das noje rajch, w którym to jak wszystko wskazuje wciela się nową wersję "Generalplan Ost"...
I pragnę cię zapewnić, że ZBiR lub to co powstanie na jego fundamencie będzie mocarstwem nuklearnym z niezależną walutą i dobrymi stosunkami z Chinami, UE, Indiami, Iranem i usralelici, którym z takim zamiłowaniem liżesz rowa, nie będą w stanie tego zmienić- obojętnie ilu portalowych debili zatrudnią w różnych państwach.
Za to, że w kraju nie ma pierdolnika jak w Libii, Iraku i Afganistanie a "ostatnio" w nowym rajchu, gdzie już nawet babę od chłopa ciężko odróżnić, że nie oddaje się dzieci na zagraniczną "adopcję" itp, itd.
Zastanawiam się jak w takim przypadku Amerykanie powinni przeciwdziałać,tym bardziej że whisky pędzone nocą to tajna (skuteczna) broń rosjan, z uwagi że innej w zasadzie nie posiadają.
Stanie w rozkroku może być bolesne... Janukowicz wie o co chodzi.
Moja skromna uwaga, o jakie to strasze że aż śmieszne.
" Setki ludzi maszerowało 7 grudnia przez białoruską stolicę, aby zaprotestować przeciwko planom dalszej integracji z Rosją. Korespondenci ocenili, to był jednym z największych niesankcjonowanych tam wieców w ostatnich czasach."
Te setki to sługusy żydo - polin !
Co to jest setki ?... gdy sam Minsk liczy 1 milion 974 tysięcy mieszkańców.
Ale w Polsce propagandą można zrobić takie rzeczy jak te histeryczne setki które są przecież zdecydowaną większością narodu i decydują być albo nie być o Bialorusi .
A dla Ciebie 5 ***** bo ukazałaś jak "Polituco" manipuluje info.
@Anna-PK, kolejny raz w odniesieniu do naszych wschodnich sąsiadów - czy to Rosji, czy teraz Białorusi- kolportuje pani ( tłumacząc się, że jedynie przytacza cudze teksty) jawną dezinformację lub co najmniej niezwykle uproszczony obraz rzeczywistości społeczno-gospodarczej i politycznej.
Np. cytat " Białoruś ma przestarzałą gospodarkę z czasów sowieckich, która jest w większości prowadzona przez państwo, za wyjątkiem kwitnącego przemysłu informatycznego, a także ma prywatny drobny przemysł i prywatne niektóre usługi ".
Dobrze, że chociaż umieściła pani tutaj kilka niewątpliwych atutów Białorusi: 1) na dobrym poziomie szkolnictwo ogólne, i co szczególnie ważne techniczne i zawodowe, 2) znakomici informatycy ( głównie programiści - z nich korzysta m.in. chiński Huawei), 3) dobra i stosunkowo tania opieka zdrowotna, 4) bardzo dobra opieka przedszkolna.
Niestety większość tutejszych komentatorów, którzy normalnie " znają się na wszystkim", wszystkich pouczają i udzielają dobrych rad ( to rodzaj jakiegoś polskiego natręctwa ?) nie zada sobie trudu i dla sprawdzenia wiarygodności różnych rewelacji jakiegoś POLITICO nie zajrzy chociażby do najbardziej podstawowego źródła na stronie ambasady Republiki Białoruś w Polsce: https://www.cci.by/sites/default/files/files/Belarusian_exporters_2018_eng.pdf ,
nie mówiąc już o bardziej dokładnych, dostępnych danych statystycznych.
W kilku dziedzinach Białoruś należy do czołówki światowej ( wielkotonowe ciężarówki, traktory, nawozy potasowe, produkty mleczne).
Cytowanie zaś wypowiedzi przedstawicieli jakiś marginalnych środowisk kontestujących ( często odpłatnie i na zamówienie zachodnich, tzw. pozarządowych organizacji demokratycznych) i chwalących ideały rzekomo " otwartego społeczeństwa" Zachodu, to czysta hipokryzja " kolorowo-rewolucyjna".
Politico napisało prawdę tak jak było, tylko często akcentuje się małą grupę by wywołać wrażenie, ludzie patrzcie się o to sprzeciw, naród się burzy i z czymś nie zgadza.
Robią tak obie strony medalu i wówczas jest to psychologiczna manipulacja. Wiele osób nie wnika w detale. I z tego korzysta propaganda.
W TVP i w RT i w BBC i w NBC piszą prawdę ale z akcentem na ... pewien konkret. A w informacji akcent to już jest manipulacja.
Jesteśmy ciągle manipulowani i my manipulujemy także innymi.
Taka jest nasza ludzka natura, a zaczyna się to tuż po urodzeniu , gdy chcemy być przytuleni przez mame tatę no to w płacz.
Trump żąda od banku światowego by ten nie udzielał już żadnych Chinom pożyczek a przecież Chiny to druga gospodarka świata i mają niesamowite ilość rezerw w dolarach.
Jeździłem swego czasu na Białoruś w interesach. Naszym największym błędem jest myślenie że wszyscy rozumują tak jak my. Kto ma rodzinę przy granicy z Białorusią ten wie o czym piszę. U nas cały czas żyją stereotypy z czasów upadku ZSRR. Oni też jeżdżą po świecie, mają rodziny choćby w Polsce. Dobrze wiedzą co się dzieje (oczywiście ci co chcą). Za to my nie zawsze mamy taką chęć poznawania. Znam Polaków którzy wyjeżdżają do pracy na zachód i oprócz drogi od hotelu do najbliższego Aldi-ego nic nie znają choćby za rogiem były tysiącletnie zabytki.
"Znam Polaków którzy wyjeżdżają do pracy na zachód i oprócz drogi od hotelu do najbliższego Aldi-ego nic nie znają choćby za rogiem były tysiącletnie zabytki."
To są bardzo "ciekawe" przypadki.
Ale takie "rozgarnięcie" nie jest przypadłością tylko Polaków.
Wystarczy przypomnieć pewną kandydatkę na urząd prezydenta USA - Afryka to taki kraj dla niej był... ;-)))
A w sumie wydawałoby się, że to całkiem ogarnięta kobitka była ;-)
Polityka globalna
Zwyczajna kobieta, zwykły człowiek.